UPARTY IMPREZOWICZ

W nocy z piątku na sobotę szczycieńscy policjanci dwa razy byli wzywani pod ten sam adres. Wszystko przez 39-letniego mieszkańca gminy Dźwierzuty, który, nie bacząc na późną porę, rozkręcił muzykę tak głośno, że utrudniało to innym sen. Podczas pierwszej interwencji mężczyzna dostał mandat.

Widocznie uznał jednak, że zwalnia go to z dalszego przestrzegania prawa i na nowo podkręcił muzykę. Być może nie spodziewał się, że za chwilę stróże prawa znów pojawią się u jego drzwi. Podczas drugiej interwencji funkcjonariusze przypomnieli mu, że obowiązkiem każdego obywatela jest stosowanie się do przepisów i poszanowanie innych osób. Wobec krnąbrnego 39-latka skierowali wniosek o ukaranie do sądu w Szczytnie.

POŻAR DOMKU LETNISKOWEGO

W sobotę 5 maja w Bystrzu, gmina Świętajno, wybuchł pożar w domku letniskowym. Jako pierwszy na miejsce dotarł zastęp OSP Spychowo. Strażacy stwierdzili, że pali się część dachu. W domku przebywało siedem osób – czterech młodych mężczyzn i trzy kobiety. Nikomu nic się nie stało, wszyscy bezpiecznie opuścili budynek. Podczas prowadzonych działań dwie kobiety zaczęły się uskarżać na ból głowy, ale odmówiły wezwania zespołu ratownictwa medycznego. Strażacy zdołali opanować pożar, dzięki czemu zniszczeniu uległa jedynie część konstrukcji dachu. Przeprowadzili prace rozbiórkowe nadpalonych elementów poszycia, a także oddymili i przewietrzyli pomieszczenia. Straty spowodowane przez żywioł oszacowano na ok. 20 tys. złotych. Wynikają one ze spalenia części dachu oraz zalania budynku w trakcie prowadzonej akcji gaśniczej.

PALIŁO SIĘ W IKEI

W środę 2 maja wieczorem strażacy otrzymali wezwanie do pożaru w wielbarskiej IKEI. Na miejscu stwierdzono zadymienie w hali klejenia płyty. - Palił się agregat prądotwórczy zasilający maszynę do sklejania lameli – informuje bryg. Grzegorz Rybaczyk, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Szczytnie. Ogień został ugaszony przez pracowników zakładu. W tym celu użyli aż sześciu gaśnic proszkowych. W wyniku zdarzenia nikt nie ucierpiał. Działania strażaków ograniczyły się do przewietrzenia hali i sprawdzenia za pomocą kamery termowizyjnej występowania ukrytych zarzewi ognia.

BÓBR W OPAŁACH

W czwartek 3 maja strażacy zostali wezwani do Targowskiej Woli na ratunek bobrowi. Z uzyskanej przez ratowników informacji wynikało, że zwierzę od dwóch dni przebywa w przepuście wodnym i nie może się z niego wydostać. Po przybyciu na miejsce strażacy rzeczywiście zastali bobra w głębokiej na 2 metry studni. Zwierzak nie był zbyt skory do współpracy ze swoimi wybawcami, bo na ich widok ukrył się w przepuście. Obecny na miejscu lekarz weterynarii stwierdził, że bóbr jest w dobrej kondycji i trzeba go wydobyć. Przy użyciu chwytaka strażacy pojmali zwierzę i wypuścili do jeziora.

CHCIAŁ SOBIE TYLKO POJEŹDZIĆ

Kierowcy, którzy dopuszczą się czynu zabronionego w różny sposób tłumaczą się policjantom. W sobotę 5 maja szczycieńscy stróże prawa zatrzymali do kontroli drogowej w Wielbarku kierującego motorowerem 16-latka. Chłopak nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami. W dodatku jako pasażerkę przewoził swoją o kilka lat starszą siostrę. Bardzo się ona zdziwiła, gdy dowiedziała się, że brat złamał prawo. 16-latek tłumaczył policjantom, że nie wiedział, iż powinien posiadać jakieś uprawnienia. Za „intuicyjną” jazdę jednośladem chłopak odpowie niebawem przed sądem rodzinnym.

OGIEŃ W LESIE

We wtorek 1 maja doszło do pożaru poszycia na terenie leśnictwa Karolinka w pobliżu Piwnic Wielkich. Ogień objął ok. 30 arów powierzchni. Do działań gaśniczych zadysponowano pięć zastępów straży pożarnej. Pożar został szybko opanowany, nie powodując większych strat.

POD SĄD PRZEZ ZAGRYCHĘ

Obywatele coraz częściej zaskakują stróżów prawa nieszablonowymi zachowaniami. Tak też było w poniedziałek 7 maja, kiedy to policjanci podjęli interwencję wobec 61-letniego mieszkańca Szczytna, który w jednym z miejskich marketów trzykrotnie kradł wysokiej jakości kiełbasę. Policję wezwał zniecierpliwiony pracownik ochrony sklepu, bo miał już dość złodzieja. 61-latek, mimo dwukrotnie nałożonego mandatu karnego, nie odpuścił, pałając żądzą zjedzenia markowej wędliny. Podczas rozmowy z funkcjonariuszami mieszkaniec Szczytna wyznał, że kiełbasa była mu potrzebna na zagrychę. Teraz nieustępliwy 61-latek za swoje zachowanie odpowie przed sądem. Grozi mu kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywna. 

Oprac. (ew)