Dziewięcioro studentów wydziału architektury Politechniki Warszawskiej przez tydzień uwieczniało na rysunkach i akwarelach piękno szczycieńskich zaułków, nadjeziornych parków i starych zabudowań. Efektem ich pracy jest poplenerowa wystawa w Muzeum Mazurskim.

Stare jest piękne

"MAZURSKIE LATO"

"Mazurskie lato" to tytuł ekspozycji otwartej 9 sierpnia w szczycieńskim muzeum. Składają się na nią prace studentów architektury Politechniki Warszawskiej powstałe podczas tygodniowego pleneru w Szczytnie. Uzupełnieniem ekspozycji są fotogramy autorstwa znanego miejscowego fotografika Huberta Jasionowskiego ukazujące przyrodę powiatu szczycieńskiego. Wprawdzie jego ulubionym tematem są ptaki, ale tym razem zaprezentował dwadzieścia pejzaży.

Pomysł zorganizowania pleneru oraz wystawy zrodził się blisko dwa lata temu, kiedy w muzeum prezentowano dzieła Adama Suflińskiego, wybitnego architekta, malarza i rysownika, a zarazem kierownika pracowni rysunku i malarstwa na wydziale architektury. Goszczący w Szczytnie studenci - Anna Dobek, Jan Bagiński, Dominik Koroś, Agnieszka Broszkiewicz, Karolina Zakrzewska, Karolina Skalik, Franciszek Ryczer, Mink Dam i Artur Filip są jego uczniami. Celem ich pobytu było utrwalenie na rysunkach i akwarelach tego, co w mieście najpiękniejsze i najbardziej godne uwagi. Efekty pracy młodych ludzi mogą być zaskakujące przede wszystkim dla mieszkańców Szczytna, którzy na co dzień nie zauważają jego uroków i nie mają najlepszego zdania o estetyce grodu.

ZATRACONY UROK

Na rysunkach i akwarelach, oprócz stanowiących wizytówkę miasta obiektów, takich jak ratusz czy wieża ciśnień, widać też nieco zapomniane stare budynki leżące z dala od centrum. Uczestnicy pleneru szczególnie upodobali sobie okolice ulicy Polnej i Łomżyńskiej oraz miejsca, gdzie można spotkać przedwojenne wille, takie jak choćby obecna siedziba sanepidu. Wiele prac przedstawia nadjeziorne parki. Komisarz wystawy, Andrzej Symonowicz, który jest absolwentem architektury Politechniki Warszawskiej, nie szczędził swoim młodszym kolegom słów uznania, podkreślając ich wysokie umiejętności.

- To, co tu oglądamy, w mojej ocenie jest rewelacyjne. Myśmy tak czterdzieści lat temu nie rysowali - wychwalał twórców prezentowanych prac.

Na podkreślenie zasługuje fakt, że ośmioro spośród dziewięciorga uczestników pleneru to studenci pierwszego roku. Nigdy wcześniej nie byli w Szczytnie, ale mieli wiele do powiedzenia na temat miejskiej architektury. Według nich najpiękniejsze obiekty powstawały tu przed wojną.

- Szkoda, że po 1945 roku powstało dużo osiedli, które zasłoniły starą zabudowę. Zaprzestano wtedy m.in. budowania dwuspadowych dachów z czerwonej cegły będących typowym elementem tutejszej architektury - mówi jeden ze studentów, Franciszek Ryczer.

CO SZPECI I RAZI

W swoich wędrówkach po mieście, przyszli architekci szukali tego, co niepowtarzalne i charakterystyczne. Zdaniem Franciszka Ryczera, jednym z takich obiektów jest np. kaszarnia na ul. Polnej.

- Podobne budynki widziałem tylko na zagranicznych filmach - mówi.

O ile stare Szczytno ma swój niepowtarzalny klimat i atmosferę, o tyle nowsza zabudowa nie budzi już entuzjazmu młodych ludzi.

- To, co powstało w ciągu ostatnich dziesięciu, dwudziestu lat jest na ogół brzydkie. Nie podoba mi się też sposób, w jaki są odnawiane osiedla mieszkaniowe - ocenia inny student, Artur Filip.

- Atmosferę miasta burzą także powstałe niedawno sklepy wielkopowierzchniowe - uważa Agnieszka Broszkiewicz.

Studenci architektury sceptycznie zapatrują się również na pomysł budowy na placu Juranda pomnika Orła Białego.

- Idee stawiania takich obiektów często są dyktowane względami koniunkturalnymi, dlatego zwykle powstają one zbyt szybko. Ważne, aby idea pomnika była szczera i by był on przez wszystkich akceptowany - mówi Franciszek Ryczer.

Twórcy prezentowanych w muzeum prac po zakończeniu ekspozycji przekażą część z nich szczycieńskiemu samorządowi. Być może młodzi adepci architektury odwiedzą Szczytno także za rok, by powtórzyć plenerowe rysowanie miasta.

Ewa Kułakowska

2006.08.16