Drażni mnie, jakże modne obecnie w polityce, słowo „suweren”. Ukochane określenie rządzących, zdecydowanie nadużywane przy każdej możliwej okazji. Brzmi ono wyjątkowo staroświecko i kojarzy się ze średniowiecznym władcą niepodlegającym niczyjej zwierzchności. Suwerenem był na przykład senior wobec wasala. Żeby było jeszcze głupiej, to suwerenem nazywano także dawną złotą monetę. W Polsce mającą wartość trzech dukatów.

Suweren
Szczery fan suwerena - Jacek Kurski

Sprawdziłem zatem w słowniku, co naprawdę ów wyraz oznacza obecnie. Ano nadal określa on niezależną władzę zwierzchnią. Władzę przynależną monarchom, pretendentom do tronów, papieżowi i wschodnim patriarchom. Natomiast, jeśli chodzi o system demokratyczny rządów, to pojęcie władzy w takim ustroju określa się mianem „suwerenność ludu”. No to mamy etymologię ukochanego przez formację wiodącą słowa. W Konstytucji RP możemy przeczytać: 1. Włądza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu. 2. Naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio. Czyli już wiemy, skąd pojawił się w dzisiejszej polityce tajemniczy „suweren”, w którego imieniu działa PiS, a który, ma się rozumieć, na wszystkie jego działania zgadza się bez zastrzeżeń.

Poplotkujmy sobie zatem o owym suwerenie, jakby nie było władcy Polski.

Zacznijmy od słynnego powiedzenie obecnego szefa rządowej telewizji Jacka Kurskiego „ciemny lud to kupi”.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.