Dźwierzucki samorząd dokłada do oświaty 2,5 mln złotych, co znacznie przewyższa nakłady na gminne inwestycje. Cięcia są nieuniknione. Mimo to na razie nie będzie likwidacji szkół w Linowie i Rumach, które w opinii doradcy wójt ds. oświaty „nie mają żadnej racji bytu”. Władze gminy nie wykluczają jednak, że w przyszłości placówki te mogą zostać zamknięte.

Szkoły pożerają budżet

KOSZTOWNA OŚWIATA

Wystąpienie doradcy wójta ds. oświaty Marka Turowskiego na temat kondycji dźwierzuckich szkół, wywołało prawdziwą burzą. Przypomnijmy, że w przedstawionej radnym analizie wskazywał na to, że samorząd dokłada do nich z własnych środków ponad 2,5 mln złotych. – To kwota szokująca. Jeżeli skonfrontujemy ją z wydatkami na inwestycje (1,8 mln zł), to proporcje są wyraźnie zachwiane – mówił. Wskazał przy tym na przerost etatów nauczycieli w sytuacji, kiedy systematycznie ubywa dzieci. Jego zdaniem dzisiejszy stan zatrudnienia (93 nauczycieli i 27 pracowników administracji) nie jest dostosowany do liczby uczniów (715). Efektem tego jest nieracjonalny plan nauczania, który tworzy się pod potrzeby nauczycieli, a nie dzieci. Najwięcej jednak kontrowersji wywołała opinia dotycząca szkół w Linowie i Rumach. Według Turowskiego, „nie mają one żadnej racji bytu”. Chociaż na przestrzeni ostatnich trzech lat liczba uczniów zmniejszyła się tam w nich o 17, to ... przybyły 4 etaty nauczycielskie.

Stanowisko doradcy spotkało się ze sprzeciwem rady pedagogicznej SP w Linowie.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.