W minionym tygodniu przez dwa dni w większości sądów w kraju nie było rozpraw. Do ogólnopolskiej akcji protestacyjnej przyłączyli się także sędziowie ze Szczytna. Tłumaczą, że chodzi im nie tyle o doraźne kwestie płacowe, ile o rozwiązania ustrojowe.

Dni bez wokandy

PUSTE SALE ROZPRAW

W środę i czwartek 24 i 25 września w większości sądów na terenie kraju sędziowie nie wyszli na sale rozpraw. Dwudniowy protest zorganizowało Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia. Uczestnicy akcji domagają się m. in. podwyżek pensji, konkretnych propozycji zmian zasad wynagradzania oraz jasnych kryteriów kwalifikowania do zawodu. Tymczasem minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski obiecał sędziom podniesienie pensji w przyszłym roku i zapowiedział zmianę zasad ich ustalania. Większej części środowiska sędziowskiego to jednak nie przekonuje.

Do dnia bez wokandy przyłączyli się również sędziowie pracujący w Sądzie Rejonowym w Szczytnie. Jego prezes Leszek Bil zastrzega jednak, że nie dotyczy to wszystkich, bo niektórzy przebywali w tym czasie na zaplanowanych wcześniej urlopach. W szczycieńskim sądzie pracuje siedmiu sędziów i trzech asesorów. Z powodu protestu w Szczytnie nie odbyły się dwie sesje. Nie oznacza to jednak, że sędziowie w ciągu tych dwóch dni w ogóle nie wypełniali swoich obowiązków.

- Wykonywali inne czynności, bo ich praca nie polega przecież tylko na sądzeniu, ale obejmuje również przygotowanie się do rozpraw, czytanie akt, czy pisanie uzasadnień wyroków - wyjaśnia Leszek Bil.

CELOWY ZABIEG MINISTRA

Prezes szczycieńskiego sądu popiera protest sędziów. - Sądy są trzecią władzą, godność zawodu sędziego oraz konieczność zapewnienia dostosowanej do niej wysokości wynagrodzeń wynika z Konstytucji RP. Obecny poziom zarobków nie spełnia wymogów zapisanych w tym najwyższym akcie prawnym. Sędziowie są, obok prokuratorów, najsłabiej opłacaną grupą spośród zawodów prawniczych. Średnia pensja sędziego sądu rejonowego to ok. 3,5 tys. złotych netto.

- Podstawowy cel protestu to doprowadzenie do powstania niezależnego od władzy wykonawczej mechanizmu ustalania wynagrodzeń sędziowskich - wyjaśnia prezes. Według niego wielkim nieporozumieniem jest przyrównywanie protestów sędziowskich do innych grup zawodowych. Oburzają go także słowa ministra sprawiedliwości o politycznych charakterze akcji.

- Protest ma charakter wyłącznie merytoryczny i jest wynikiem braku jakichkolwiek efektów rozmów przedstawicieli sędziów z rządem toczących się od początku tego roku. Minister doskonale o tym wie, więc jego słowa to celowy zabieg mający na celu zdyskredytowanie pozycji sędziów w oczach społeczeństwa - uważa prezes Bil.

PROKURATORZY NIE PROTESTOWALI

Na piątek 26 września swój protest polegający na braniu urlopów na żądanie zapowiadali również prokuratorzy. W Szczytnie żaden nie wziął jednak tego dnia wolnego.

- Łączymy się z poglądami protestujących kolegów w zakresie wynagrodzeń i zmian organizacyjnych w prokuraturze, ale jako funkcjonariusze publiczni wstrzymujemy się od tego typu działalności protestacyjnej - mówi stojąca na czele Prokuratury Rejonowej w Szczytnie Dorota Krzyna.

Ewa Kułakowska/Fot. A. Olszewski