W tym miesiącu mija dwadzieścia pięć lat od podpisania porozumień sierpniowych i powstania NSZZ "Solidarność". Z okazji zbliżającej się rocznicy prezentujemy najbardziej znanych działaczy związku wywodzących się z naszego powiatu. W tym tygodniu przybliżamy czytelnikom sylwetkę Ryszarda Deptuły.

Satysfakcja związkowca

ŚWIADOMA DECYZJA

Ryszard Deptuła do związku wstąpił we wrześniu 1980 roku. Akurat wrócił z urlopu, kiedy "Solidarność" w szczycieńskiej "Unimie" została zarejestrowana w gdańskim MKZ. Wcześniej dużo słyszał o związku, czytał wydawane przez działaczy z Wybrzeża ulotki i słuchał Radia Wolna Europa.

- Ludzie wierzyli, że wolne związki zawodowe mogą zapoczątkować proces zmian na lepsze. Co do obalenia komunizmu, nie sądziliśmy, że stanie się to szybko - mówi.

Mimo, że nie należał do ścisłego kierownictwa zakładowej "Solidarności", brał aktywny udział w działalności związku.

ZAGINIONE ULOTKI

W stanie wojennym nie spotkało Ryszarda Deptuły najgorsze - internowanie. Był jednak przesłuchiwany. - Ponieważ nie wchodziłem w skład kierownictwa, a o takich ludzi przede wszystkim chodziło Służbie Bezpieczeństwa, po pięciu godzinach dali mi spokój - opowiada. - Bardziej im zależało na wykryciu organizatorów strajku, jaki wybuchł w "Unimie" w pierwszym dniu stanu wojennego.

Wskutek represji z prężnej, szczycieńskiej "Solidarności" pozostało niewielu działaczy. Wśród tych nielicznych był również Ryszard Deptuła. Wraz z kilkoma innymi osobami kontynuował działalność podziemną, polegającą przede wszystkim na drukowaniu ulotek.

- Ze względów bezpieczeństwa drukowaliśmy je za każdym razem w innym miejscu. Również dla niepoznaki "bibuła" rozprowadzana była najpierw w Olsztynie, potem dopiero w Szczytnie - wspomina pan Ryszard. Niestety, ani jednej ulotki nie udało mu się zachować na pamiątkę. - Pamiętam, że część z nich ukryłem na terenie zakładu. Być może leżą tam do tej pory, nie mam jednak możliwości tego sprawdzić - mówi.

Oprócz drukowania i dystrybucji ulotek współuczestniczył w zbiórkach pieniędzy dla rodzin internowanych pracowników "Unimy".

BYŁO WARTO

W roku 1989, jeszcze przed rozpoczęciem obrad Okrągłego Stołu, Ryszard Deptuła był współorganizatorem zebrania założycielskiego NSZZ "Solidarność" na terenie "Unimy".

Wówczas działacze związku napotkali opór ze strony dyrektora zakładu. Dopiero po Okrągłym Stole mogli przystąpić do otwartej działalności.

Pan Ryszard uczestniczył aktywnie w kampanii wyborczej przed wyborami w roku 1989.

- Tworzyliśmy sztaby wyborcze kandydatów "Solidarności", organizowaliśmy spotkania z nimi. Niektórzy z nas pełnili funkcję mężów zaufania w komisjach wyborczych - wspomina. Z tamtych czasów zapamiętał też szczególnie zaangażowaną postawę młodzieży. - W dużej mierze dzięki tym młodym ludziom całe Szczytno było oklejone naszymi plakatami - opowiada.

Dzisiaj Ryszard Deptuła czuje się usatysfakcjonowany zmianami, jakie dokonały się w Polsce w ciągu ostatnich szesnastu lat. - Warto było działać w związku i mieć swój skromny udział w tych przeobrażeniach. Oczywiście, występują zjawiska negatywne, jak duże bezrobocie, czy bieda znacznej części społeczeństwa, ale fakt, że mamy wolność słowa i pluralizm polityczny wystarczy, żeby stwierdzić, że nasza działalność nie poszła na marne - mówi pan Ryszard.

Za sukces uważa również sposób funkcjonowania samorządów. - Sam mechanizm sprawowania władzy w strukturach lokalnych jest dobry, tylko ludzie nie zawsze dorastają do pewnych funkcji. Wszelkie afery, próby przekupstwa, czy dbanie samorządowców wyłącznie o własny interes zniechęcają ludzi do głosowania - uważa Ryszard Deptuła i dodaje, że w Szczytnie dużo zmieniło się na lepsze - widzą to zwłaszcza ci, którzy po dłuższej nieobecności ponownie odwiedzają to miasto.

Wojciech Kułakowski

2005.08.24