ŚMIERĆ DZIESIĄTEJ MUZY?

X Muza - tak nazywano filmy, dziedzinę sztuki, która rozwijała się lawinowo od początku ubiegłego wieku, by pod koniec zejść na psy. Teraz obserwujemy, jak czeka ona na powolną śmierć. Ale nic z tego, tak nie dzieje się z żadną dziedziną sztuki. Jeszcze kilkanaście lat temu wróżono śmierć książki zabitej przez telewizję. Teraz mówi się, że TV i DVD zabiją kino. Powoli, nie tak szybko, trzeba tylko trochę cierpliwości. I kino znajdzie swoje miejsce w szerokiej gamie kultury.

Wydaje mi się, że w naszej sytuacji powołanie kina studyjnego na garnuszku Rady Miejskiej jest jakimś wyjściem. Na czas pewien - aby przeczekać.

Kino i filmy pamiętam z czasów szkolnych. I to wcale nie z radości pójścia do kina, ale z tego powodu, że nie było w tym czasie zajęć. Jak klasa miała szczęście, to mogła też umknąć lekcja, na której wypadała klasówka.

Potem, gdy byłem nieco starszy, kino stało się miejscem, bez którego nie dało się poznać interesującej dziewczyny. Wszystko odbywało się tak: ciułało się kieszonkowe na dwa bilety z pewną, dość sporą, nadwyżką, a potem zbierało się na odwagę i podchodziło do dawno upatrzonej dziewczyny, która, jak nam się zdawało, też spoglądała w naszą stronę przychylnym okiem i pytało: masz ochotę na kino? Repertuar nie miał znaczenia. W tym czasie i tak grali same wojenne filmy sławiące bohaterstwo radzieckiego żołnierza. A potem dochodziło do spotkania. Jakiś krótki spacer i możliwie daleko od szkoły, do kawiarni na ciastka, lody i obowiązkowo zabronioną dla młodzieży filiżankę kawy. No i potem kino, które decydowało o tym, czy związek miał szansę przetrwania miesiąc albo trzy, a może była to pierwsza i zarazem ostatnia randka.

Później, w czasach studenckich, do kina chodziło się raczej rzadko.

W następnych latach, dawno temu, dawałem się namówić żonie na jakiś ambitniejszy film. Tak dla świętego spokoju. A jeszcze kilka lat później chodziłem do kina tylko na filmy - wydarzenia, zwane "kultowymi". I gdyby mnie ktoś teraz zapytał czy chodzę do kina, musiałbym odpowiedzieć - nie.

Ale młodzież muszę pocieszyć, niech się nie denerwuje, z pewnością doczeka się czasów, gdy kino wróci do Szczytna. Tymczasem chociaż w postaci kina studyjnego. Czego wszystkim kinomanom serdecznie życzę.

Marek Teschke

2005.09.07