Radny Kazimierz Wasielewski uważa, że wójt i radni gminy Dźwierzuty powinni zacisnąć pasa i ograniczyć wydatki związane z funkcjonowaniem samorządu.

W pierwszej kolejności proponuje obcięcie diet radnym

i zamrożenie podwyżek pracownikom administracji.

Zaciśnijmy pasa

ZACZNIJMY OD SIEBIE

- Żyjemy jak u Pana Boga za piecem, kryzys do naszych umysłów nie dociera – tłumaczy swoją inicjatywę radny Kazimierz Wasielewski. Podczas marcowej sesji Rady Gminy przedstawił kilkupunktowy plan oszczędnościowy. Zakłada on m.in. zmniejszenie o połowę kosztów funkcjonowania Rady Gminy poprzez ograniczenie posiedzeń komisji i zmniejszenie diet o 50%. To, zdaniem radnego, byłby pożądany gest wskazujący, że radni chcą szukać oszczędności zaczynając od siebie. Kolejne punkty planu zaciskania pasa związane są z funkcjonowaniem urzędu. Wasielewski proponuje zamrożenie podwyżek w administracji samorządowej i ograniczenie zatrudnienia nowych pracowników. Zachęca też do zdynamizowania działań podległego wójtowi gospodarstwa pomocniczego, w taki sposób, żeby wypracowywało większe dochody. Propozycja radnego zakłada też rozpoczęcie działań zmierzających do powołania do życia szkoły średniej i utworzenia na bazie gimnazjum w Dźwierzutach zespołu szkół. Oszczędnościowy plan ma trafić na obrady komisji rady. Jednak już podczas sesji pojawiły się pierwsze komentarze.

WÓJT: NIE MA JUŻ CO ZACISKAĆ

Wójt Frączek zapewniał, że za jego rządów w gminie prowadzi się politykę oszczędnościową, a gospodarstwo pomocnicze jest tego przykładem. Kierujący nim Leszek Dec zarabia połowę tego co jego poprzedniczka. Także pobory w urzędzie, zdaniem wójta, są skromne. On sam, na własne życzenie, zarabia najmniej spośród wszystkich wójtów w powiecie.

W trakcie sesji jeden z mieszkańców pytał o zasadność funkcjonowania w radzie aż dwóch wiceprzewodniczących.

- Czy jeden by nie wystarczył?– dociekał Jan Tyc.

Wywołany do tablicy Kazimierz Malik, wiceprzewodniczący rady przypomniał, że taki zapis w statucie przeforsowali radni poprzedniej kadencji Kalinowski, Dec i Śmieciuch, dziś skupieni wokół wójta Frączka.

Kalinowski, bijąc się w piersi, przyznał Malikowi rację, ale tłumaczył, że nie było innego wyjścia. Grupa, do której on należał liczyła 6 osób, aby mieć większość w radzie potrzebowali jeszcze dwóch radnych.

- Panowie Sawicki i Milecki postawili nas pod murem – tłumaczył Kalinowski powody powołania dwóch wiceprzewodniczących. Po pół roku Sawicki został już przewodniczącym.

- Po prostu sprzedał się dalej – komentował Kalinowski.

Sawicki z kolei swoją decyzję usprawiedliwiał tym, że dość już miał tkwienia w koalicji, w której „były załatwiane intrygi prywatne”.

NIEPRZEKONANY RADNY

Kazimierza Wasielewskiego argumenty wójta nie przekonują.

- W naszej gminie można jeszcze sporo zaoszczędzić – uważa radny. Jako przykład podaje osobę zatrudnioną w urzędzie w celu pozyskiwania środków unijnych. - Nie miała o tym zielonego pojęcia, a my przez pół roku musieliśmy płacić jej pobory.

Radny zapowiada, że o wprowadzenie swego planu oszczędnościowego będzie na forum rady walczył do skutku.

(o)