Zagadkowe budowle

Wsie Rusek Wielki, jak i Rusek Mały leżą nad malowniczym Jeziorem Ruskim. Wbrew temu, co sugerowałyby te nazwy, obie miejscowości, jak i jezioro nie znajdują się gdzieś na terytorium ościennego kraju, a na naszej ziemi, na Mazurach. Tam, gdzie powiat szczycieński i gmina Pasym graniczy z powiatem olsztyńskim i gminą Purda. Akwen jest nieduży i niezbyt głęboki, a jak to określają wędkarze, stanowi typowe jezioro sandaczowe - fot. 1. Tyle że z powodu przyduchy, która przytrafiła się tu kilka lat temu, populacja sandaczy wymarła doszczętnie. Kiedy „Kurek” przejeżdżał nad tym jeziorem, śledząc ogromne wywrotki (o czym będzie za chwilę) dostrzegł nad brzegiem zadziwiające drewniane budowle. Sklecone byle jak sprawiały wrażenie, że zaraz się rozsypią, ale obie zostały

oparte o drzewa, co zapewniało im jako taką stabilność - fot. 2. Ich wnętrza są zaopatrzone w fotele samochodowe, ale ktoby tam chciał przebywać - doprawdy nie wiadomo. Nie bardzo wiadomo też, kto zadał sobie trud postawienia tych dziwolągów - podejrzewa się o to okoliczne dzieci. Jednak teraz mało kto w wiosce przejmuje się tymi konstrukcjami, choć to istne straszydła, bo obecnie mieszkańcy mają inny kłopot.

DUDNIENIE I HAŁAS OD RANA

- Ten ma dobrze, co nie mieszka przy szosie - powiedzieli „Kurkowi” miejscowi. Pobudka bowiem następuje już o szóstej rano. Wówczas zaczyna dudnić, w domach podskakują garnki na kuchennych płytach, drżą szklanki na stołach i spadają obrazy, co sprawia wrażenie, jakby zaczynało się małe trzęsienie ziemi. Dzieje się tak za sprawą ogromnych wywrotek, które od wczesnego ranka zaczynają pędzić szosą Dźwierzuty - Pasym, ledwie mieszcząc się na tej wąskiej asfaltówce. W dodatku poruszają się całymi korowodami, co potęguje hałas i drgania ziemi - fot. 3.

Podobnych „atrakcji” wywrotki dostarczają także mieszkańcom pobliskiej wsi Grzegrzółki. Tutaj zjeżdżają z głównego traktu łączącego Pasym z Dźwierzutami, kierując się do pobliskich dwóch żwirowni, prywatnej „Rusek” i państwowej - Zakładu Górniczego Giławy. Ten ostatni należy do Olsztyńskich Kopalni Surowców Mineralnych i faktycznie jest kopalnią na całego. Dziura w ziemi jaką tu wydrążono wydobywając żwir jest gigantyczna

- fot. 4, bo to, co widać na zdjęciu to tylko mała część kolosalnej niecki. Jak powiedziała „Kurkowi” sołtys wsi Grzegrzółki Marzanna Dobrenko, potężne wywrotki, które pędzą gdzieś do Biskupca są uciążliwe nie tylko z powodu hałasu, gdyż niszczą także pobocze szosy. Następuje to w momencie kiedy się mijają. Są tak ogromne, że wówczas muszą zjeżdżać z asfaltowego dywaniku, no i wielkimi kołami ryją głębokie koleiny w miękkim poboczu drogi. Widać to na kolejnym zdjęciu - fot.5.

Te wielkie wywrotki, zdaniem mieszkańców wsi Grzegrzółki, poruszają się zbyt szybko, co przy ich masie jest bardzo niebezpieczne. „Kurek” rozmawiał o tym z klientami tutejszego sklepu. Jedna z miejscowych rolniczek, pani Anna, powiedziała, że jak tylko którąś wywrotkę zobaczy, to już z daleka zjeżdża jak najgłębiej na pobocze i zatrzymuje swój ciągnik. Czeka aż ów dziesięciokołowy potwór przejedzie i dopiero potem rusza w dalszą drogę, na łąki. Ponadto wywrotki, skręcając do żwirowni, przejeżdżają tuż pod przystankiem, na którym czekają na szkolny autobus uczniowie pobierający naukę w Pasymiu. Jest to niebezpieczne nie tylko dla oczekujących, ale także dla idących do przystanku. Dlatego też wraz z nastaniem nowego roku sołtys Marzanna Dobrenko planuje przenieść ów przystanek w bezpieczniejsze miejsce.

Burmistrz Pasymia Bernard Mius jest również zaniepokojony opisanym wyżej stanem rzeczy. Podziela w pełni opinię mieszkańców wsi Rusek Wielki i Grzegrzółki, że pędzące po szosie Pasym - Dźwierzuty ogromne wywrotki stanowią spore zagrożenie, głównie dla ruchu pieszego.

- Aktualnie prowadzone są rozmowy z Zarządem Dróg Powiatowych odnośnie wprowadzenia ograniczeń prędkości - zapewnia „Kurka” burmistrz Mius. Ponadto, w najbliższym czasie - dokumentacja jest już tworzona - powstaną chodniki dla pieszych tak we wsi Rusek Wielki, jak i w Grzegrzółkach.

DROGA-NIEDROGA

Jak pisaliśmy w poprzednim „Kurku”, niemałe drogowe kłopoty mają mieszkańcy wsi Piecuchy i Małdaniec. W tej ostatniej jest droga odchodząca od głównego gminnego traktu łączącego Małdaniec z Piecuchami, a wychodząca na szosę wiodącą do Zabiel. Jej początkowy fragment (przy zabudowaniach) wyremontowano elegancko w tym roku, zaś dalszy, zagłębiający się w tereny leśno-łąkowe był w miarę równy oraz gładki i nie wymagał naprawy. Tymczasem, kiedy w zeszłym tygodniu „Kurek” usiłował pojechać choć kawałek tym odcinkiem, niestety, natychmiast został zmuszony do odwrotu. Gdy rozpoczęła się zwózka wiatrołomów, droga zmieniła się w zgoła księżycowy trakt składający się wyłącznie z mniejszych i większych, nawet półmetrowej głębokości, kolein. Jak obecnie wygląda, przedstawia zdjęcie - fot. 6.

W koleinach, brodząc w błocie po kostki stoi sołtys Małdańca Mieczysław Przybyłek. Taki stan ów trakt zawdzięcza pojazdom transportującym drewno. Teraz one same mają kłopoty z przedostaniem się tędy, ale jakoś ta sztuka jeszcze ciągle się im udaje w przeciwieństwie do pojazdów mieszkańców Małdańca. Ostatnio utkwił tu nawet ciągnik rolniczy. Kłopoty z dojazdem na swoje łąki znajdujące się kawałek dalej za zakrętem drogi widocznej na fot. 6. ma Stanisław Lech. Jest on hodowcą bydła rzeźnego i posiada niemałe stado okazałych, brązowych krów - fot. 7. Produkują one spore ilości obornika, który chcąc nie chcąc rolnik musi wywozić na swoje łąki, tylko jak? Dalej ziemię mają także państwo Orłowie. Potrzebują nawet teraz zimą dostać się na swoje grunty, m. in. po to, aby usunąć z nich wiatrołomy, no i doglądać siewnych łąk.

- Toć żyjemy w XXI wieku - skarży się „Kurkowi” Dorota Orzeł - a tu takie problemy z drogami.

Ponieważ nawet piesza wędrówka po opisywanym wyżej trakcie okazała się dla „Kurka” zbyt uciążliwa, wybraliśmy się obejrzeć jego stan od przeciwnej strony - od szosy na Zabiele. Tutaj, o dziwo, fragment wiodący do miejsc, gdzie składowane jest drewno gotowe do wywózki został poprawiony przez Nadleśnictwo Szczytno. Nawieziono sporo piasku, dzięki czemu można się tedy przemieszczać nawet osobowym autem - fot. 8. No tak, tyle że rolnikom chodziłoby raczej nie o odcinek od strony szosy, a od strony wsi.